Przypuszczam, że absolutnie nie chcesz, aby jutro, za tydzień, miesiąc, czy pół roku, w Twoim związku było gorzej niż dziś? Nikt z nas nie chce. Jakoś tak jest, że jak się nic nie zmienia, nie koryguje i nie poprawia, to w efekcie mamy nieporządek, albo pogorszenie obecnego stanu rzeczy. Co w takiej sytuacji zrobić? Uświadom sobie przeciwstawne kierunki, ku którym może iść zmiana i pilnuj, aby była właściwa.
Poniżej znajduje się opis siedmiu przeciwstawnych postaw. Jeśli chcesz zastanowić się, na jakim polu Wasz związek wymaga przepracowania, przyjrzyj się im proszę.
Bardzo ważne jest aby nieustannie sprawdzać i weryfikować informacje, które mamy. Nie rób ze współmałżonka ani ideału, ani karykatury. Ucz się go codziennie na nowo. Tak naprawdę każdego dnia, w pewnym sensie jesteśmy trochę inni. Jeśli budujesz relację z wyobrażeniem współmałżonka, a nie z nim, to w pewnym momencie może się okazać, że relacja jest bardzo słaba, albo żadna. Regularnie poświęcaj czas na rozumienie drugiej strony i sam/a daj się poznawać.
Każdy z nas w jakimś stopniu próbuje osiągnąć swoje cele, przeforsować swoje racje. Pytanie czy nakładasz maskę, prowadzisz jakąś grę, czy jesteś autentyczna/y i jasno mówisz o tym, czego pragniesz, jakie są twoje plany i dążenia? Często kalkulujesz, co się bardziej opłaca? Straszysz odejściem, zachowujesz się agresywnie, milczysz uparcie albo płaczesz? Jeśli tak, to pamiętaj, że nie jesteś uczciwa/y wobec drugiej strony.
W dobrym związku, w którym małżonkowie się rozwijają, o oczekiwaniach i pragnieniach mówi się otwarcie. W przypadku przeciwnych dążeń rozważa się wszystkie za i przeciw, żeby wybrać najlepszą opcję. Jeśli chcesz, aby Twoje było zawsze na wierzchu, to ranisz drugą stronę. Dość szybko pojawia się dużo negatywnych emocji do siebie nawzajem.
Potrafisz spokojnie przyjąć informację, że Twoje zachowanie, wypowiedź była trudna dla drugiej osoby? Czujesz, że nie spełniasz oczekiwań, coś z Tobą nie tak? Czy myślisz sobie „ok. Tak to zostało odebrane. Rozumiem to, co ona/on czuje. Muszę się zastanowić, jak zmienić swoje zachowanie, aby być inaczej odebranym/ą.” Nie krzycz, nie milcz, nie miej złego humoru. Popatrz na siebie z dystansem. Ta uwaga nie przekreśla Twojej wartości! Ona jest niezależna od tej uwagi i nadal jesteś osobą bardzo wartościową. Spróbuj wyjaśnić dlaczego tak zareagowałaś. Powiedz, o tym co przeżywasz. Przeproś nawet za to, co zrobiłaś/eś nieświadomie. Być może współwinne było zmęczenie, albo jakieś konkretne zmartwienie. Powiedz o tym.
Każde z Was przypuszczam pragnie czegoś nowego spróbować. Świat wokół jest interesujący i warto sprawdzić, czy nie możemy odkryć czegoś, co nas wzbogaci. Jeśli cały czas robimy wspólnie ciągle to samo, to znika element wzajemnego zafascynowania i zaciekawienia sobą nawzajem. Brakuje świeżości, życie staje się monotonne, brakuje siły do pokonywania trudów dnia codziennego. Zamknięcie się na nowe doświadczenia może w konsekwencji doprowadzić do rozgoryczenia. Próbowanie nowych rzeczy rozwija.
Otwieranie się na drugą osobę, pokazywanie siebie takim, jakim się jest naprawdę to podstawa budowania relacji. Wynika wprost z miłości i szacunku wobec drugiej osoby. Jak można być z kimś blisko, jeśli oszukujesz? Skąd weźmie się jedność, jeśli nie dajesz siebie takiej/takiego jakim jesteś? Jest to poważne niebezpieczeństwo dla związku.
Być otwartym to niekoniecznie powiedzieć wszystko o sobie, ale powiedzieć tyle ile potrzeba, by to co przeżywam teraz było dobrze zrozumiane. Jeśli wiąże się to z jakimiś przeżyciami z przeszłości, to o tym mówię.
To wszystko oczywiście zakłada wyjście ze strefy komfortu, za to wchodzi się w strefę rozwoju.
W małżeństwie ważna jest jedność, ale również trzeba zostawić miejsce na to, by druga osoba mogła być „odrębną”, mogła być sobą. Nieustanne kontrolowanie, ciągłe zwiększanie wymagań powoduje, że partner staje się kimś bezsilnym, zduszonym. Mamy wspólny cel, wspólne życie, ale niezależnie od tego, każdy z nas ma swoje pole do pracy nad własnym charakterem, zaspokajaniem własnych potrzeb, rozwijaniem własnych zainteresowań. To z jednej strony ma być podporządkowane naszemu życiu, ale dobrze jest wspierać siebie nawzajem też w tym, co odrębne. „My” to nie bezkształtna masa ale po prostu „ja i ty”.
O poziomach współżycia pisałam wielokrotnie. W przypadku, gdy relacja jest płytka seks koncentruje się głównie na przeżyciu fizycznej przyjemności, technice i gotowości do eksperymentowania. W przypadku gdy relacja jest dobra, to seks jest wyrazem tego, że chcę jeszcze w jeden sposób pokazać jak bardzo kocham. Chcę być jeszcze bliżej, najbliżej jak się da. Nie tracę partnera z oczu, kiedy przeżywam chwile uniesienia, ale wczuwam się w to, co on przeżywa, odpowiadam na jego potrzeby będąc jednocześnie w kontakcie z samym sobą. Nie wykorzystuję, nie domagam się, ale troszczę się i jestem blisko. Dzielę się sobą – „współ-żyję”.
Zastanów się proszę, na której płaszczyźnie masz coś do zrobienia? Co warto byłoby zrobić najpierw? Jakie działania podjąć? Co się będzie działo jak tego nie zrobisz?
Chcesz poczytać więcej? – Proszę 🙂
A jeśli chcesz wytyczyć plan działania, aby umocnić związek, to masz w zasięgu ręki dwa narzędzia – coaching lub konsultacje. Co wybierasz?
Jakimi myślami podzielisz się ze mną w komentarzu?